Pamela była normalną dziewczyną, mieszkała w jednorodzinnym starym domu. Miał ponad sto lat.Jej rodzice umeblowali dom jak z lat osiemdziesiątych Przez to wydawał się jeszcze starszy. Dziewczyna zamieszkiwała całe poddasze. Nie miała rodzeństwa, była jedynaczką.
Pewnego dnia położyła się jak zwykle spać.Lecz po chwili obudziły ją kroki. Pomyślała:
"Pewnie mamie lub tacie zachciało się pić'
Nie zwracała na to uwagi,zasnęła.
Następnej nocy zdarzyło się to samo. Zaniepokoiło ją to.Na ścianie nagle zauważyła cień małego dziecka. Serce biło jej coraz szybciej. Schowała się pod grubą kołdrę,wzięła misia z szafki i przytuliła go mocno.Bała się, bała się jak nigdy wcześniej.
Miała straszny sen. Śniła jej się dziewczynka,mówiła:
"Mamusia i Tatuś byli dobrzy, naprawdę. Moja mamusia pewnego dnia była bardzo zła,bałam się,mieszkaliśmy w tym domu. Ja mieszkałam na poddaszu, rodzice na dole. Starałam się być grzeczna, raz rozlałam mleko..Chciałam zrobić mamie śniadanko do łóżka,ale poplamiłam nim ulubiony dywanik od babci.Mama krzyknęła i zamknęła mnie w pokoju,nie otwierała. W końcu przyszła i wyciągneła nuż. Złapała mnie mocno za szyję i dalej już nic nie pamiętam, pojawiłam się tutaj...